niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2 - Elyon

- Kim... kim ty jesteś?
- Ja jestem Elyon. Strażniczka Portalów Między Wymiarowych. Przybyłam tu do ciebie, moja droga. - odparła.
- Do mnie? Dlaczego? - spytałam.
- Przybyłam tu, by spełnić twoje największe marzenie, Magdaleno. - odparła. Zaskoczona spytałam ponownie:
- Moje marzenie? Nadal nie wiem o, co ci chodzi.
- Masz w sobie wyobraźnię. Potrafisz oczami wyobraźni stwarzać światy, których nikt nie rozumie i nie widział na oczy, oraz nie umie sobie ich wyobrazić. Krótko mówiąc: nie wierzy w magię. Za to TY, Magdaleno w nią wierzysz i to ciebie wyróżnia od innych. - wyjaśniła.
- Do czego zmierzasz? - spytałam podejrzliwie.
- Do tego, że chcę ci zaproponować podróż między wymiarową i międzyczasową. To jaki ma być świat ty zdecydujesz. Możesz też wybrać czasy, w których chcesz zacząć swoją przygodę. Dodam, że w innym świecie nie będziesz chora na padaczkę. Będziesz mieć wielką moc dorosłego człowieka, a także wiedzę o Harrym Potterze, ale na początku, czarów będziesz musiała sama się nauczyć. To jest jednak nie lada zadanie, gdyż moc musisz sama ujarzmić. - Wciąż mi coś nie pasowało.
- Skąd mnie znasz? - podejrzliwość aż emanowała z mojego głosu. Kobieta uśmiechnęła się.
- Przyglądałam ci się przez całe twoje życie. Szczególnie od dnia, gdy zachorowałaś mając sześć lat. - wyjaśniła.
- Rozumiem... - po chwili odparłam. - ...Zgadzam się. - Elyon uśmiechnęła się promiennie i spytała:
- Do jakiego wymiaru chcesz się udać? - Popatrzyłam na nią chwilę i odpowiedziałam:
- Do świata Harry'ego Pottera. - odpowiedziałam.
- W jakim momencie chcesz się zjawić? - spytała ponownie. Pomyślałam chwilę, po czym odpowiedziałam:
- Do dnia, gdy Harry przybył do Hogwartu, a dokładniej na stację w Hogsmeade. Sama też chcę być czarownicą i być jedną z uczennic. Chcę być spokrewniona z Hermioną. Np. żeby jej ojciec i moja matka w świecie Mugoli byli rodzeństwem, a chcę się nazywać... Alianna Nancy Peterson. - wyliczałam. Kobieta popatrzyła na mnie, po czym machnęła ręką. Powiał ciepły lekki wiatr, który skupił się w jednym punkcie i uformował w wirujący portal. Był cudowny i mienił się kolorami tęczy. Było w nim coś magicznego.


- Wejdź tam. - nakazała wskazując na niego.
- A co tam spotkam? - spytałam patrząc to na nią, to na portal.
- Świat Wybrańca. - odparła. Popatrzyłam na nią i spytałam znowu:
- A mogę powiedzieć Harry'emu i jego przyjaciołom co się wydarzy w przyszłości i kim jestem na prawdę? - spytałam z nadzieją.
- Znasz losy prawie wszystkich czarodziejów z książki Joanne Katherine Rowling, lecz to od ciebie zależy czy chcesz im mówić, co się stanie bądź nie. Jednak pamiętaj: Nie wszyscy to pojmą. Musisz być ostrożna i odpowiednio dobierać słowa, a przede wszystkim nie zmieniać biegu wydarzeń. - wyjaśniła.
- A co z moimi rzeczami? Kufrem, szatą, kociołkiem, różdżką? - martwiłam się.
- Twoje rzeczy będą już na miejscu. Szatę szkolną będziesz mieć już na sobie. - wyjaśniła.
- A mój wygląd? - spytałam zmartwiona.
- Na miejscu będziesz inaczej wyglądać. Nie będziesz podobna do panny Granger. Musisz jeszcze jedno pamiętać, Magdaleno. Nigdy nie wypowiadaj w tamtym wymiarze obu imion i nazwiska autorki bohaterów Harry'ego Pottera. Jeśli to zrobisz powrócisz tutaj i nie wrócisz, a także zapomnisz co przeżyłaś i to, że mnie spotkałaś. Będziesz znowu chora. - odparła kobieta. Spojrzałam na nią krótko i z uśmiechem na twarzy weszłam śmiało w portal. Ledwo zdążyłam przekroczyć próg owego portalu, gdy oczy zaczęły mi się kleić. Upadłam na podłogę i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz